Rynek wtórny
Rynek pierwotny
Rynek komercyjny
Projekty domów
Rodzaj nieruchomości
Rodzaj transakcji
Powierzchnia (m2)
Cena
Pokoje
Miejscowość lub region
Dzielnice i ulice
Okolice
MÓJ KRN


szukaj po słowie:

w dziale:



   

Już prawie 11 tysięcy oszczędności

Przeciętnemu posiadaczowi złotowego kredytu mieszkaniowego decyzje Rady Polityki Pienieżnej pozwoliły zaoszczędzić na ratach już prawie 11 tys. zł.


Aż 64 miesiące cieszymy się już łagodnym podejściem Rady Polityki Pieniężnej do ustalania stóp procentowych w Polsce. Efekt jest taki, że trochę ponad 5 lat temu kredyty zaczęły tanieć, a od 2015 r. ich ceny są rekordowo niskie.


Przykład? Pod koniec 2012 r. przeciętny spłacany kredyt mieszkaniowy w rodzimej walucie opiewał na 125 tys. zł, oprocentowany był na 6,9 proc. i wciąż trzeba było go jeszcze spłacać przez 227 miesięcy. Przeciętna rata opiewała więc na około 990 zł – wynika z szacunków Open Finance. Szybko ta wartość zaczęła spadać.

11 tysięcy w kieszeni


Gdyby kredytodawcy na bieżąco reagowali na zmianę ceny pieniądza, to statystyczny posiadacz kredytu hipotecznego, który był zadłużony w 2012 r., już w kwietniu 2013 r. musiał przelewać swojemu kredytodawcy co miesiąc o 100 zł mniej. Na początku 2015 r. rata modelowego kredytobiorcy spadła nawet poniżej poziomu 800 zł miesięcznie i – co więcej – od tego czasu taka pozostaje. W omawianym przypadku obciążenie spadło o około 200 zł w skali miesiąca, czyli 20 proc. – wynika z szacunków Open Finance.


Sumując te wszystkie oszczędności, otrzymamy w marcu br. prawie 11 tys. zł – średnio tyle zaoszczędził w ciągu 64 miesięcy przeciętny kredytobiorca, który spłacał kredyt opiewający na 125 tys. zł. Wszystko to było możliwe dzięki liberalnej polityce pieniężnej prowadzonej przez Radę Polityki Pieniężnej. Gdyby kredytobiorca pieniądze te akumulował, a nie przejadał, mógłby pozbyć się 10 proc. swojego długu – obniżając sobie w ten sposób ratę także o prawie 10 proc. W takim wypadku niechybne podwyżki stóp procentowych byłyby mniej niepokojącym scenariuszem – o ile oczywiście kredytobiorcy byliby na tyle wstrzemięźliwi, aby zamiast na bieżąco wydawać zaoszczędzone na kredycie pieniądze, przeznaczali je na nadpłatę długu.

Rata kredytu
źródło: Open Finance


Raty w końcu wzrosną


Choć ostatnie lata mogły uśpić czujność kredytobiorców, to powinni oni pamiętać, że mechanizm, który od 2012 roku działał na ich korzyść, potrafi też działać w drugą stronę. Dzisiejsze prognozy sugerują, że na podwyżki stóp procentowych przyjdzie jeszcze poczekać kilka – kilkanaście, ale gdy już do nich dojdzie, wielu kredytobiorców czeka niemiła niespodzianka. Wciąż trwający okres najniższego kosztu pieniądza w historii warto wykorzystać do zebrania pieniędzy, które w przyszłości pomogą regulować rosnące raty lub posłużą do choćby częściowej nadpłaty kredytu.


Dla przestrogi przeprowadźmy symulację. Pod koniec 2017 r. przeciętny nowo udzielony złotowy kredyt mieszkaniowy opiewał na 243,5 tys. zł – wynika z najnowszego raportu AMRON SARFiN. W ostatnich dniach ubiegłego roku przeciętne oprocentowanie kredytu mieszkaniowego opiewało na 4,4 proc. Gdyby przyjąć, że dług taki zaciągany był na 25 lat, to otrzymujemy przeciętną ratę na poziomie około 1220 zł .


Co by się stało, gdyby oprocentowanie wzrosło o 0,25 pkt. procentowe? Rata statystycznego kredytobiorcy wzrosłaby o około 35 zł. Kwota nie powala, ale przy łącznych podwyżkach o 1 pkt. procentowy rata wzrosłaby już o ok. 150 zł. Gdyby jednak koszt pieniądza wrócił do poziomu sprzed ponad 5 lat (z końca 2012 r.), rata wzrosłaby o ponad 500 zł, czyli już o przeszło 41 proc.
 

Autor: Bartosz Turek, analityk Open Finance
Źródło: Open Finance,  2018.03.12
ZAPISZ SIĘ DO BIULETYNU
W darmowym biuletynie KRN.pl co tydzień
otrzymasz najświeższe informacje.
Zobacz przykładowy biuletyn.

Pokoje nie z tego świata
Artykuł
Pokoje nie z tego świata