Rynek wtórny
Rynek pierwotny
Rynek komercyjny
Projekty domów
Rodzaj nieruchomości
Rodzaj transakcji
Powierzchnia (m2)
Cena
Pokoje
Miejscowość lub region
Dzielnice i ulice
Okolice
MÓJ KRN


szukaj po słowie:

w dziale:



   

Wrocławskie kamienice: Pod Siedmioma Elektorami

Na wrocławskim Rynku nie brakuje dostojnych, a wręcz monumentalnych, kamienic. Niektóre z nich gościły w swoich wnętrzach nawet koronowane głowy. Reprezentacyjną funkcję spełniała między innymi kamienica Pod Siedmioma Elektorami. Obiekt ten zachwyca szczególnie barwną elewacją pokrytą freskami oraz kolumnowym portalem ozdobionym niesamowitym tympanonem w postaci habsburskiego orła.

Przekształcenia i właściciele kamienicy

Kamienica Pod Siedmioma Elektorami powstała, podobnie jak jej sąsiadki: Pod Błękitnym Słońcem i Pod Złotym Słońcem, w momencie gdy wrocławski Rynek dopiero się kształtował, czyli w okolicach XIII w., przy czym wówczas istniała jako dwa odrębne domy. Wrocławski Rynek wyznaczono w połowie XIII w. Poszczególne jego pierzeje podzielono wówczas na działki budowlane, na których zaczęły powstawać domy – niektóre drewniane, a niektóre od razu murowane – tłumaczy Arkadiusz Dobrzyniecki, kustosz w Zakładzie Narodowym im. Ossolińskich. W 1503 r. dwa domy scalono i połączono je oficynami z budynkiem przy ul. Kiełbaśniczej 2.

Jak większość kamienic na wrocławskim Rynku, także kamienica nr 8 miała zamożnych i wpływowych właścicieli. Jednym z nich był znany we Wrocławiu ród patrycjuszy von Uthmannów, którzy w XV w. osiedlili się w stolicy Dolnego Śląska. To właśnie im obiekt zawdzięczał swój początkowy, gotycki wystrój (wnętrza te zachowały się do dziś w obrębie parteru).

Istotnych zmian kamienica doczekała się w XVII w. W 1672 r. kupił ją, za 2 tys. talarów, Benjamin Hell von Helenfeld, cesarski radca i stronnik Habsburgów. Na jego zlecenie i według projektu Giacomo Scianziego, włoskiego architekta i malarza, niemal całą kamienicę zmodernizowano w barokowym stylu. Powstał nowy, kolumnowy portal zwieńczony tympanonem w kształcie czarnego, habsburskiego orła trzymającego królewskie jabłko – symbol władzy monarszej, zaraz obok korony i berła. Wymieniono także obramowania okien. Najważniejsze zmiany zaszły jednak w obrębie fasady, którą wzbogacono – w duchu malarstwa iluzjonistycznego – pięknymi, barokowymi freskami przedstawiającymi cesarza Leopolda I, założyciela jezuickiej Akademii Leopoldyńskiej we Wrocławiu (dziś Uniwersytet Wrocławski), oraz siedmiu elektorów, czyli książąt niemieckich posiadających prawo obierania cesarza. Malowidło to stanowiło wyraz hołdu składanego przez świeżo nobilitowanego szlachcica, Benjamina Hella von Helenfelda, habsburskiej monarchii. Nazwa kamienicy – Pod Siedmioma Elektorami – nie jest zatem przypadkowa i nawiązuje bezpośrednio do odmienionej, bogato zdobionej fasady.

Kolejne przekształcenia budynku miały miejsce w XVIII w., kiedy to kamienica zyskała nowego właściciela – hrabiego von Hochberga, pochodzącego z zamożnego rodu Hochbergów, do których należał m.in. zamek Książ. Około 1730 r. wykonano stolarkę wrót oraz bogatą kratę nadświetla portalu. W 1783 r. odnowiono natomiast, pod czujnym okiem Adalberta Longinusa Höckera, polichromię fasady i dekoracje malarskie. Kolejne renowacje miały miejsce w latach: 1865, pod kierunkiem Ferdinanda Wagnera z Augsburga, 1989, 1991, 1995 i w 1998 za sprawą dr Jana Żelbromskiego, wrocławskiego historyka sztuki.

Podczas II wojny światowej kamienica pod adresem Rynek 8 nie doznała tak poważnych uszkodzeń jak np. kamienica Pod Złotym Psem, ulokowana we wschodniej pierzei. W latach 60. przeszła generalny remont, a w 90. – doczekała się rekonstrukcji wspaniałych polichromii na fasadzie oraz oryginalnego niemieckiego napisu tłumaczonego na język polski: „Komu Bóg i władza zwierzchnia sprzyja, temu nie zaszkodzi żaden zawistnik i oszczerca”.

 

Niezwykli goście

Kamienica Pod Siedmioma Elektorami, dzięki bogatym i wpływowym właścicielom, była sukcesywnie przekształcana, wszystkie zmiany wprowadzano zgodnie z duchem czasu. W 1527 r. mieszczanie wrocławscy złożyli przed kamienicą hołd Ferdynandowi I Habsburgowi, co dało początek wieloletniej tradycji.

Wkrótce, wraz z sąsiadującymi kamienicami Pod Złotym i Błękitnym Słońcem, zaczęła pełnić funkcję reprezentacyjną, a następnie stała się rezydencją monarchów podczas ich wizyt we Wrocławiu. Kolejnym cesarzem, któremu złożono hołd, był w 1563 r. Maksymilian II, następnie w 1577 r. Rudolf II, w 1611 r. Maciej II, w 1617 r. Ferdynand II i w 1620 r. Fryderyk V zwany „Królem Zimowym”.

Zanim jednak koronowane głowy zawitały do stolicy Dolnego Śląska, kamienice: Pod Siedmioma Elektorami, Pod Błękitnym Słońcem oraz Pod Złotym Słońcem specjalnie przygotowywano, by te mogły przyjmować w swych wnętrzach tak ważnych gości. Pod Siedmioma Elektorami lokowano pokoje dzienne, Pod Błękitnym Słońcem tworzono pokoje sypialne królów i kancelarię, a Pod Złotym Słońcem – jadalnię.

W 1577 r. miejscy budowniczy Schmidt i Arnhold, pod nadzorem królewskiego urzędnika, wpadli na pomysł, by wszystkie trzy kamienice, na czas pełnienia przez nie funkcji rezydencji władców, połączyć ze sobą przejściami tworzonymi w ścianach na pierwszym piętrze. Po wyjeździe królów otwory te ponownie zamurowywano luźnymi cegłami bez zaprawy. Ślady po nich widoczne są do dziś – opowiada Arkadiusz Dobrzyniecki.

Kamienica współcześnie

Współczesne wykorzystanie pomieszczeń kamienicy, znajdujących się na parterze lub w podziemiach, w zasadzie nie różni się od ich pierwotnego przeznaczenia. Niegdyś kamienica nie spełniała wyłącznie funkcji mieszkalnej. Na parterze np. znajdowały się kramy, w oficynach – pomieszczenia gospodarcze, w piwnicach z kolei ze względu na niską temperaturę przetrzymywano żywność, a na strychu zboże. Ponadto każda kamienica na Rynku posiadała własny browar – zdradza Arkadiusz Dobrzyniecki.

Dziś natomiast – zarówno w kamienicy od strony Rynku, jak i ul. Kiełbaśniczej, a także w przestrzeni między budynkami – nadal leje się piwo i przechowuje żywność, ponieważ znajdują się tam liczne puby i kawiarnie m.in. znany studencki lokal Czeski Film.

Z jednej strony fantastycznie, że wnętrza historycznych kamienic nie pozostają puste i nie niszczeją. Z drugiej jednak żałuję, że historyczny duch i potencjał nie został w pełni wydobyty z tych pomieszczeń. Niestety, siedząc w kawiarni, nie miałam pojęcia, że kiedyś przebywali tu królowie – mówi Maja Gradkiewicz, turystka odwiedzająca Wrocław.

Autor: Agnieszka Vincenc-Multan
Źródło: KRN.pl 03-02-2014,  2021.07.05
ZAPISZ SIĘ DO BIULETYNU
W darmowym biuletynie KRN.pl co tydzień
otrzymasz najświeższe informacje.
Zobacz przykładowy biuletyn.

Drukarka laserowa do pracy – na jaką się zdecydować?
Artykuł
Drukarka laserowa do pracy – na jaką się zdecydować?